Kamienie na szaniec

II wojna światowa i czas okupacji to w świadomości Polaków czas… śmierci. W tych czasach pełnych ludzkich tragedii kwitła też przyjaźń. Właśnie przyjaźń trzech młodych ludzi jest podstawą opowieści. Jan Bytnar „Rudy”, Aleksy Dawidowicz „Alek” i Tadeusz Zawadzki „Zośka” to przyjaciele ze szkolnej ławy, przyjaciele z konspiracji. W spektaklu, poza przyjaźnią i walką, łączy ich jedyne z zachowanych wspólne zdjęcie.

Życie każdego z nich to osobna opowieść urozmaicana kolejnymi zdjęciami. W to życie brutalnie wkracza wojna. Zdjęcia uśmiechniętych twarzy zostają zastąpione zdjęciami egzekucji. Sugestywna gra aktorska dopełnia opowieść.

Szczytowym punktem przyjaźni jest akcja pod Arsenałem podczas, której z rąk gestapowskich oprawców odbity zostaje „Rudy”. Ostatecznie jednak zwycięża… śmierć. Skatowany „Rudy” i ranny „Alek” umierają tego samego dnia.

„Zośka” zostaje sam. W imię przyjaźni walczy z okupantem nadal. Ostatecznie i on ginie. Śmierć połączyła przyjaciół.

Opowieść przez swoją prostotę poraża publiczność. –Na sali jest taka cisza, że kiedy idę przez scenę słychać skrzypiące deski – mówi jeden z aktorów. – Te skrzypiące deski słychać jak wystrzały.

Opowieść o bohaterach „KAMIENI NA SZANIEC” Aleksandra Kamińskiego snuta jest z wykorzystaniem nowoczesnych środków multimedialnych, które dodatkowo przyciągają uwagę widzów. Całość dopełnia gra świateł i sugestywna muzyka w nowoczesnej aranżacji.

Oglądając ten spektakl nikt nie ma świadomości upływającego czasu. Wielkie emocje, dynamika no i śmierć, kończąca przyjaźń sprawiają, że nawet niezbyt pilni uczniowie oglądają opowieść z przysłowiowymi „otwartymi ustami”. To największy hołd bohaterom opowieści – mówi Marek Tercz, reżyser.